Forum Inconditionné. Strona Główna

Inconditionné.
niezależne, wyjątkowe.
 

atze

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Inconditionné. Strona Główna -> Uwagi & Pomysły
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
aaa4




Dołączył: 01 Kwi 2016
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:32, 01 Wrz 2017    Temat postu: atze

Atze i Lufo byli dla mnie prawdziwym wzorem. Nie chcialam juz nigdy tak sie wkopac, jak przed pierwszym odwykiem. Bylam przekonana, ze ja z Detlefem tez moge kiedys miec taka chate z francuskim lozkiem, wyscielanymi meblami i dywanowa wykladzina, jak tylko nauczymy sie tak podchodzic do prochow, jak Atze i Lufo.

Oni obaj nie byli tez tacy agresywni, jak inni narkomani. Poza tym Atze mial bezbledna dziewczyne, Simone, ktora w ogole nie cpala. Uwazalam, ze to genialne, ze mimo to rozumieja sie nawzajem. Lubilam do nich [link widoczny dla zalogowanych]
wpadac i czasami, jak sie scielam z Detlefem, to spalam na wersalce Lufo.

Kiedy ktoregos wieczora wrocilam do domu i poszlam do mamy do duzego pokoju, bo mialam dobry nastroj, ona bez slowa pokazala mi gazete. Od razu wiedzialam, co jest grane. Zawsze bez slowa podawala mi gazete, kiedy byla jakas informacja o kolejnej ofierze heroiny. Wkurzylo mnie to. Nie chcialam przeczytac.

Ale przeczytalam, chociaz mnie tak wkurzylo. Przeczytalam: Andreas W. (lat 17), uczen szklarza, pragnal uwolnic sie od nalogu. Jego szesnastoletnia przyjaciolka, uczennica szkoly pielegniarskiej, chciala mu w tym pomoc: na prozno. W mieszkaniu w Tiergarten, ktore ojciec Andreasa urzadzil obojgu kosztem kilku tysiecy marek, mlody chlopak zaaplikowal sobie smiertelny strzal...

Nie zaskoczylam tak od razu, bo po prostu nie moglam uwierzyc. Ale przeciez wszystko sie zgadzalo: mieszkanie, uczen szklarza, dziewczyna, Andreas W. Czyli Andreas Wiczorek, ktorego nazywalismy Atze.

Najpierw pomyslalam sobie tylko: Kurwamac. W gardle mi kompletnie zaschlo i zrobilo mi sie niedobrze. Pomyslalam sobie, ze to nie moze byc prawda, ze Atze wladowal sobie "zloty strzal". Akurat Atze, ktory tak genialnie podchodzil do cpania. Nie chcialam dac mamie poznac, jak mnie ta notatka zalatwila. Przeciez ona nie miala pojecia, ze znowu jestem w ciagu. Wzielam gazete i poszlam do swojego pokoju.

Nie widzialam sie z Atzem od jakiegos czasu. A teraz czytam w gazecie, co sie z nim dzialo przez ostatnie dni. Juz tydzien temu przedawkowal i zapakowali go do szpitala. Jego dziewczyna podciela sobie wtedy zyly. Obydwoje zostali odratowani. Nadzien przed smiercia Atze poszedl na policje i wsypal wszystkich znajomych handlarzy, nawet takie dwie dziewczynki, ktore wszyscy nazywali Blizniaczki i ktore zawsze mialy bezbledny towar. Potem napisal list pozegnalny, ktory wydrukowali teraz w gazecie: Zamierzam skonczyc ze soba, bo narkoman przynosi same klopoty, gorycz i rozpacz rodzinie i przyjaciolom. Wykancza nie tylko siebie, ale i innych. Dziekuje za wszystko moim rodzicom i kochanej babuni. Fizycznie jestem juz zero. Byc narkomanem to ostatnie dno. Ale kto wpycha ludzi, ktorzy [link widoczny dla zalogowanych]
przychodza na swiat mlodzi i pelni zycia, w to nieszczescie? Niech ten list bedzie ostrzezeniem dla wszystkich, ktorzy stoja przed decyzja: A moze ja tez sprobuje? Idioci, popatrzcie na mnie. Simone, twoje klopoty sie skonczyly. Zegnaj.

Lezalam w lozku i myslalam sobie: To byl twoj pierwszy chlopak. W ziemi. Nawet nie potrafilam sie rozplakac. Nie bylam juz zdolna nawet do najzwyklejszych uczuc.

Kiedy po poludniu nastepnego dnia poszlam do swoich, zaden z narkomanow nie plakal po Atzem. Narkomani nie placza z takich powodow. Ale niektorzy byli niesamowicie zli na Atzego. Bo wsypal porzadnych ludzi, ktorzy sprzedawali bezbledny towar, a teraz siedzieli przez niego w kiciu, i dlatego, ze calej kupie ludzi nie pooddawal dlugow.

Najbardziej niesamowita rzecz w calej tej historii z Atzem to to, ze jego dziewczyna, ta Simone, ktora jeszcze nigdy w zyciu nie miala nic z heroina i caly czas starala sie wyciagnac Atzego z nalogu, w tydzien po jego smierci sama zaczela cpac. W pare tygodni potem rzucila szkole pielegniarska i poszla na zarobek.

Lufo umarl niecaly rok pozniej, w styczniu 1978, po przedawkowaniu hery.

Razem ze smiercia Atzego diabli wzieli caly dobry nastroj, ze niby mozna byc dobrym w zabawie z hera. W naszej paczce, z ktora Atze byl przeciez w kontakcie, pojawil sie strach i nieufnosc Dawniej, kiedy ladowalismy sobie wspolnie i nie bylo wystarczajaco duzo strzykawek, kazdy chcial byc pierwszy. A teraz nagle kazdy chcial byc dopiero nastepny. Nikt nie mowil, ze sie boi. Ale to byl wlasnie paniczny strach, ze moze towar jest za czysty, za silny albo doprawiony strychnina czy inna trucizna. Bo wykorkowac mozna bylo nie tylko z przedawkowania, ale tez jak towar byl za czysty albo za bardzo zanieczyszczony.

Czyli znowu zrobil sie kompletny syf. W gruncie rzeczy bylo dokladnie tak, jak Atze pisal w tym swoim pozegnalnym liscie. Mama tez zaczela sie przeze mnie wykanczac. Znowu przylazilam do domu nie wiadomo kiedy. A mama nigdy nie polozyla sie spac, zanim nie przyszlam. A jak juz przyszlam, to musiala najpierw lyknac pare sztuk valium, zeby w ogole troche pospac. Tak sobie mysle, ze w ogole ciagnela jakos tylko dzieki valium.

Coraz bardziej bylam pewna, ze skoncze tak jak Atze. Czasami mialam jeszcze jakis cien nadziei, ktorego sie czepialam. Nawet w szkole. Byl tam jeden taki nauczyciel, ktorego nawet troche lubilam, nazywal sie Mucke. Odgrywal z nami sytuacje, w jakich mozemy sie kiedys znalezc. Na przyklad rozmowa kwalifikacyjna przy staraniu sie o prace. Jeden gral szefa, drugi kandydata na jakies stanowisko. Ja tam nigdy nie dalam sobie takiemu szefowi nic powiedziec. Od razu wykrecalam kota ogonem, tak, ze ten chlopak, co gral szefa, nie mial co podskakiwac. Wtedy sobie myslalam, ze moze w zyciu tez dam sobie jakos w ten sposob rade. Poszlismy tez z panem Mucke do poradni zawodowej. To znaczy najpierw obejrzelismy sobie parade wojskowa NATO. Chlopaki byli powaznie zainteresowani, marzyli o czolgach i tym calym wyposazeniu. A mnie to wszystko tylko wkurzalo, bo czolgi robily pieronski halas, a poza tym byly przeznaczone tylko do tego, zeby zabijac innych ludzi.

W poradni poczulam sie calkiem okay. Przeczytalam wszysciutko, co bylo na temat zawodu opiekuna zwierzat. Zaraz nastepnego dnia poszlam tam po poludniu drugi raz, z Detlefem, i kazalam sobie zrobic fotokopie wszystkiego, co tam mieli na ten temat. Niektore zawody z tych, co tam mieli, normalnie spodobaly sie tez Detlefowi. On tez szukal czegos, co byloby zwiazane ze zwierzetami i rolnictwem. Tak sie zapalilismy, ze o malo co bysmy zapomnieli, ze trzeba jeszcze skombinowac forse na nastepna dzialke. Kiedy tak potem stalismy na dworcu i czekalismy na klientow z tymi fotokopiami z poradni w mojej plastikowej torbie, wszystko znowu zrobilo sie takie nierzeczywiste. Przeciez jak tak dalej bedzie, to nawet nie skoncze podstawowki.

Nastepnego dnia po drodze do szkoly kupilam sobie na dworcu Moritzplatz nowy numer "Playboya". Kupowalam dla Detlefa, bo lubil to pismo, ale najpierw zawsze sama czytalam. Nie pamietam dokladnie, dlaczego interesowal nas akurat "Playboy". Dzisiaj kompletnie tego nie rozumiem. Ale wtedy "Playboy", to byl dla nas czysty swiat. Czysty seks. Piekne dziewczyny bez zadnych problemow. Zadnych pedalow, zadnych klientow. Faceci palili fajki, jezdzili sportowymi wozami i mieli kupe szmalu. A dziewczyny kochaly sie z nimi, bo mialy na to ochote. Detlef mowil nieraz, ze to wszystko pic na wode, ale i tak chcial, zeby mu kupowac.

Jadac tego dnia do szkoly czytalam w metrze jakas historyjke z "Playboya". Tresc nie calkiem do mnie docierala, bo jak co rano bylam swiezo nacpana. Ale spodobal mi sie nastroj calej historyjki. Wszystko dzialo sie gdzies daleko, pod blekitnym niebem, w promieniach slonca, i takie tam. Kiedy doszlam do miejsca, gdzie piekna dziewczyna niecierpliwie czeka na swojego wspanialego chlopaka, ktory ma zaraz wrocic z pracy, normalnie sie rozryczalam. Nie moglam sie w ogole pozbierac az do samego dworca Wutzkyallee, gdzie wysiadalam.

W szkole caly czas marzylam, ze jestem z Detlefem gdzies daleko. Kiedy po poludniu spotkalam sie z nim na dworcu, opowiedzialam mu o tym. Powiedzial, ze ma w Kanadzie wujka i ciotke. Ze mieszkaja nad wielkim jeziorem, a naokolo same pola i lasy, i, ze na pewno by sie zgodzili nas przyjac. Powiedzial, ze musze tylko jeszcze skonczyc szkole, bo to zawsze lepiej. On pojedzie pierwszy, poszuka sobie pracy, tam nie ma z tym klopotow, i zanim do niego dojade, to zdazy do tego czasu kupic albo wynajac drewniany dom dla nas obojga.

Powiedzialam, ze jedno, co musze, to rzeczywiscie skonczyc szkole, i, ze mi teraz jakby troche lepiej idzie. Zrezygnuje na przyszlosc z glupich odzywek, bede sie skupiac na lekcjach, zeby dostac dobre swiadectwo ukonczenia.

Detlef poszedl z jakims klientem, ja jeszcze czekalam. Nagl


Ostatnio zmieniony przez aaa4 dnia Pią 15:48, 01 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Inconditionné. Strona Główna -> Uwagi & Pomysły Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deoxBlue v1.0 // Theme created by Sopel stylerbb.net & programosy.pl

Regulamin